Ostatnio miałam mało czasu na przygotowanie nowego wpisu, koleżanka z pracy poszła na urlop i cały czas musiałam ja zastępować. Jednak, gdy już znajdę wolną chwilę, robię sobie kawę i szperam w internecie w poszukiwaniu fajnych i oryginalnych ubranek dla córy. Nie ukrywam, że zajmuje to trochę… Większość ubranek proponowanych przez firmy odzieżowe jest robione na jedno kopyto.
Od dłuższego czasu próbuje znaleźć jedno ubranko, takie które sobie wymarzyłam. Niestety, nie mogę natrafić na nic, nawet trochę podobnego. Może jakbym poszukała w jakiś drogich zagranicznych firmach to bym znalazła, ale przecież nie o to chodzi. Nie widzę sensu w wydawaniu fortuny na ubranko, w którym dziecko i tak pochodzi góra rok. Co to za ubranko? Marzy mi się zwiewna tunika lub bluzka z lnu lub materiału go przypominającego. Kolor beżowy, ercu lub coś w ten deseń. Najlepiej, żeby była na ramiączkach (tak jak kostium, który jest na poniższych zdjęciach) z wszytymi beżowymi paciorkami. Do tego zdjęcia zrobione na plaży z rozwianymi włosami… Tak, taką mam wizję! Mam nadzieję, że uda mi się coś takiego zaleźć, a jeżeli któraś z was by się spotkała z takim ubrankiem bardzo proszę o namiary ;)
Póki co przedstawiam wam spodium, które znalazłam u mojego ulubionego sprzedawcy na Allegro. Większość z was wie o kogo chodzi. Do tego kwiat we włosach, za którymi ostatnio szaleję ;) Kupiłam na wyprzedaży chyba z 15 rożnych kwiatów do włosów, kto wie może następną notkę poświecę tylko na fryzury… Sama niestety nie mam i nigdy nie miałam nawet w połowie tak pięknych włosów jak Nikola, ale przynajmniej ona daje mi się nimi nacieszyć.